wtorek, 16 marca 2010

szkolne początki

Pamiętam, że w ubiegłym roku, kiedy szkoła do której zapisałam moją córkę, zorganizowała dzień otwarty dla przyszłych zerówkowiczów, to był to nie lada stres dla mojej pociechy.Wcześniej nie chodziła do żłobka ani przedszkola, więc pójście do szkoły było dla niej czymś zupełnie nowym.no ale dzień otwarty to dzień, który ma za zadanie zachęcić wszystkie dzieciaczki do chętnego uczęszczania do szkoły, więc z tej okazji dzieci ze starszych klas zorganizowały dla przyszłych kolegów i koleżanek, liczne występy i przedstawienia, które odbywały się na sali gimnastycznej.Wchodząc do niej, gdzie kłębił się tłum rodziców i dzieci, panie nauczycielki wskazywały miejsca na których można było sobie usiąść.I tu pojawił sie problem, gdyż dla dzieci przygotowano miejsca z przodu, a dla rodziców z tyłu sali.Moja córcia w ostrej panice nie mogła pojąć dlaczego musi właśnie tam siedzieć, a nie razem z mamą, no ale na moje wytłumaczenie że po prostu stamtąd będzie lepiej widzieć występy, ze łzami w oczach grzecznie usiadła.Dzielna dziewczyna.Jednak po kilku minutach siedziała u mnie na kolanach.I wtedy zaczęły się występy i okazałao się, że moje dziecko nic nie widzi oprócz głów siedzących przed nami rodziców, więc wróciła, z własnej woli, zaprowadzona przeze mnie, na miejsce z przodu. Jednak co dwie, trzy minuty odwracała się do tyłu sprawdzając, czy aby na pewno jestem z tyłu i nigdzie nie poszłam.I tak przez cały czas, aż do końca występów.Ale byłam z niej dumna, że wysiedziała nie pochlipując. Następnie nadszedł czas na zwiedzanie szkoły. I tu już poszło gładko, ponieważ każdy rodzic ze swoją pociechą zwiedzał ją indywidualnie, zaglądając do każdej klasy, szatni, biblioteki i.t.d. Tak więc tamten dzień był dniem pewnego początku szkolnictwa mojej córy.
Ani się obejrzałam, jak w tym roku moja córa ze swoją klasą 0 a na czele z wychowawczynią, przygotowały wspaniałą piosenkę na cześć przyszłych zerówkowiczów, równie stremowanych co moja pociecha rok do tyłu. I znowu wchodzimy na salę gimnastyczną, na której to nauczycielki wskazują miejsca, gdzie można usiąść, ale tym razem bez żadnego strachu i paniki, na pełnym luzie z uśmiechem na twarzy. Moja córcia ze swoją klasą występują jako pierwsi. Piosenkę wykonali przecudownie i otrzymali liczne brawa. Po nich następują kolejne występy, a ja się rozglądam i widzę te wszystkie dzieciaczki, które po raz pierwszy są w tej szkole, ich przerażenie i strach. Ale jak wiadomo strach ma wielkie oczy, sama o tym wiem najlepiej i o czym przekonają się Ci wszyscy rodzice zgromadzeniu tu na sali z okazji dnia otwartego, a przede wszystkim ich pociechy, ale z odpowiedniej perspektywy czasu.
Swoją drogą to bardzo dobry pomysł, ten "dzień otwarty", bo można się troszkę oswoić z nowym miejscem i nowymi twarzami, pooglądać sale, szatnie, potem dzieciaczki bardziej swojsko się czują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz